21 Maj 2024 03:41
Nawigacja
Artykuły: Blog grupy Hiszpańskiej
Sobota, 21 luty

Pobudka o 7.00… w SOBOTE !?! Niestety tak. Na dzisiejszy dzień zaplanowana była wycieczka do Sewilli. Koło godziny 7.45 rozpoczął się wyścig do busów, ponieważ każdy z nas ma już swojego ulubionego kierowcę. Gdy wszyscy zaspani wsiedli  do samochodów i trochę się dobudzili czekała nas już tylko 3-godzinna podróż do pięknego miasta. Jeszcze dobrze nie wyruszyliśmy, a Miguel,  Robero       i dwójka innych kierowców postanowiła zrobić nam „niespodziankę” i nadrobić wczorajszy brak wieczornej imprezy. Przez 3 godziny śpiewaliśmy i tańczyliśmy w autobusach. Kierowcy postanowili nawet nauczyć nas nowych słówek w ich ojczystym języku. 

„Według danych hiszpańskiego Ministerstwa Rozwoju tzw. Wielki Zespół Miejski Sewilli ma 1 294 867 mieszkańców na powierzchni 1529 km², w latach 2001-2011 nastąpił wzrost ludności o 134 626 osób, co stanowi wzrost o 11.6%.” – i to na tyle, jeżeli chodzi o informacje z wikipedii.

Na samym początku wybraliśmy się na Plaza de España (plac Hiszpański) gdzie mogliśmy podziwiać półkolisty plac z jednej strony zamknięty pałacem, którego środkowa fasada zbudowana została w stylu barokowym, pozostała zaś część budynku w stylu renesansowym. Następnie przeszliśmy w stronę Złotej Wieży. Nazwa wieży nawiązuje nie tylko do zdobiącej ją w czasach Almohadów złocistej okładziny, ale także do faktu, że w czasach wielkich odkryć geograficznych przechowywano w niej złupione w koloniach złoto. We wnętrzu Złotej Wieży mieści się dziś Muzeum Morskie. Pod murami słynnego Alkazar . Tam podejmowano decyzje o wysłaniu ekspedycji, m.in. Ferdynanda Magellana, a Krzysztof Kolumb został przyjęty przez Izabelę Kastylijską i Ferdynanda Aragońskiego po podróży do Ameryki. Budowla zawiera wiele sal, patios i ogrodów. Bogactwo ornamentyki, dekoracji ceramicznych i komnat sprawia, że sewilski alkazar zalicza się do najwspanialszych kompleksów pałacowych w Hiszpanii.

Koło godziny 16.00 udaliśmy się w drogę powrotną do Granady. Na początku każdy z nas był bardzo zmęczony całodniowym zwiedzaniem, ale już po kilku chwilach wszystkim znów wróciły siły i aż do samej Grenady tańczyliśmy i śpiewaliśmy wszystkie największe imprezowe, hiszpańskie hity. Gdy wysiedliśmy z busów, zabawa się nie skończyła. W świetnych nastrojach i wciąż śpiewając piosenki które znamy już na pamięć udaliśmy się na kolację. Z zniecierpliwieniem czekamy na kolejną sobotę.

/Joanna Piontek/


Piątek, 20 luty

Każdy po przebudzeniu jedyne o czym myślał to o tym, że dziś już ostatni dzień roboczy i koniec pierwszego tygodnia pracy. Po obiedzie mieliśmy chwilę czasu na odpoczynek i o godzinie 17 mieliśmy dwie godzinki hiszpańskiego, w dwójkach opisywaliśmy kogoś z grupy po czym reszta musiała odgadnąć kogo opisaliśmy później przyswajaliśmy sobie zwroty potrzebne na codzień bedąc tutaj. Bardzo szybko leci nam ten czas, pogoda dopisuje, aczkolwiek nie jest tak ciepło jak się wszyscy nastawili przy przyjeździe tutaj, mamy aczkolwiek nadzieje, że z dnia na dzień będzie coraz cieplej.

Zaczynamy weekend, Adios Amigos! :)))

/Dominika Sadlik/


Czwartek, 19 luty

Kolejny dzień praktyk za nami, graficy dostali kolejne zlecenia projektowe, energetycy konserwowali baterie słoneczne a dwóch elektryków kalibrowała ich położenie, druga grupa elektryków wykonywała instalacje elektryczną w domu, która polegała na wykuwaniu bruzd pod peszlą a następnie go montowała i umieszczała w nim przewody. Po pracy zjedliśmy obiad i o godzinie 16 cała grupa wyszła na spacer do parku Carmen de los Martires oprócz mnie i Pani Buchalik, miałyśmy okazje zapoznać się z hiszpańską służbą zdrowia. W przychodni nie było kolejki i trochę nas to zaskoczyło, cóż to za lekarz. Pracownicy nie byli nawet podobnie ubrani do tych w Polsce, byli ubrani na niebiesko, a strój ten przypominał ubrania robocze naszych energetyków :D Wizyta była bardzo dla nas zaskakująca, pani zaprosiła nas w dwójkę do gabinetu, wizyta trwała 5min, bez jakichkolwiek badań ale z życzeniem nam jak najszybszego powrotu do zdrowia ..chociaż tyle :) Na szczęście zarówno Pani jak i ja czujemy się już dobrze, wierzymy że to jej słowa otuchy nam pomogły. Później razem z Olą, która zaprowadziła nas do lekarza poszłyśmy na kawę i spędziłyśmy miło czas wsród hiszpańskich palm.

/Dominika Sadlik/


Środa, 18 luty

Wraz z kolejnym dniem powstały rano nowe obawy o to, co zjemy na śniadanie, ale po raz kolejny okazało się, że nasze zdolności kucharskie nie są znów takie złe. I po raz kolejny  graficy wybrali się na praktyki, a elektrycy z energetykami  po swoich zakończonej pracy, pojechali do  Parque de las cencias, aby poznać jeszcze inne sposoby pozyskiwania energii.  Chłopaki zwiedzili  pięć stoisk. Jeden z naszych kolegów nawet dał koncert na fortepianie i zrobił furorę wśród młodej publiczności… może czeka go światowa sława?  Kto wie? A graficy kończyli to, co zaczęli dzień wcześniej. Każdemu dzień upłynął w miłej atmosferze, a wieczorem czekały nas kolejne zajęcia z hiszpańskiego, które wszyscy polubili. Po kolacji każdy wykorzystał czas wolny na porozmawianie z rodziną i przyjaciółmi oraz na inne zajęcia.

/Joanna Piontek/


Wtorek, 17 luty

Drugi dzień praktyk. Każdy z nas z lekkim niepokojem rano stawił się w kuchni na śniadaniu… bardzo możliwe, że było to spowodowane strachem przed tym co na śniadanie przygotowała grupa dyżurująca… Jednak o odpowiedniej porze, każdy wyszedł do pracy.

Z powodu brzydkiej pogody grupa elektryków i energetyków po kilku godzinach pracy została wysłani na „zwiad taktyczny” terenu. Przewodnik pokazał im kilka miejsc z których roztacza się cudowny widok na Granadę i okolice. O godzinie 14:30 wszyscy spotkali się pod jadalnią i wymieniali wrażenia z pracy. Wśród grafików panowało ogólne zadowolenie. Jedni projektowali, inni prowadzili prace introligatorskie, a niektórzy zaczęli od poskładania sobie komputera, żeby potem było na czym pracować. Wieczorem odbyły się pierwsze zajęcia z języka hiszpańskiego. Pod koniec dnia panowało ogólne zadowolenie i zniecierpliwieni czekamy na kolejny dzień.

/Joanna Piontek/


Poniedziałek, 16 luty

Nadszedł pierwszy dzień praktyk, czas zapoznać się z miejscem pracy oraz naszymi pracodawcami. Nasi opiekunowie pokazali nam jak dojechać autobusem do swojego miejsca pracy, ponieważ podzielono nas na pary i przydzielono do różnych firm. Pierwsze wrażenie jest najważniejsze i najbardziej dla nas owocne, dlatego też każdy troszkę się stresował. Okazało się jednak, że wcale nie było powodu do stresu, każdy wrócił zadowolony i zmotywowany do działania. Szefowie okazali się bardzo przyjaźni. Gdy wróciliśmy zjedliśmy obiad z racji sjesty odpoczywaliśmy w swoich pokojach, wymienialiśmy się swoimi odczuciami na temat pracy. Nadeszła kolacja, a po kolacji korzystając z czasu wolnego poszliśmy pozwiedzać miasto wieczorem, gdyż w Hiszpanii noce są „pełne życia” i jeszcze bardziej urokliwe. Każdy z nas jest bardzo zadowolony zarówno z mieszkania, pracy jak i pobytu tutaj.

/Dominika Sadlik/


Niedziela, 15 luty

Po lekkim wypoczynku nadszedł czas na zapoznanie się z miastem w którym mieszkamy, jeden z naszych opiekunów zabrał nas na spacer. Granada jest bardzo starym i urokliwym miastem, znajduje się tu wiele uliczek, niskich budynków. Pierwsze miejsce jakie zwiedziliśmy to punkt widokowy, z którego mogliśmy zobaczyć całe miasto. Później poszliśmy pod Katedrę Najświętszej Maryi Panny od Wcielenia i mogliśmy zobaczyć Alhambrę, w niedzielę miasto jest wyludnione w godzinach dopołudniowych, aczkolwiek sporo lokalnych sprzedawców otwiera swoje stoiska z własnoręcznie wykonanymi przedmiotami.
Hiszpanie są bardzo przyjaznymi i uśmiechniętymi ludźmi. Każdy z nas jest zauroczony tym miejscem.

/Dominika Sadlik/

Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło
© 2014 by ZSM-E im. T. Kościuszki w Rybniku.